Konwertowanie plików 1

umiejętności: tworzenie i edycja tekstów inne
Termin realizacji: 2017-07-02

Opis zadania

Cel

W związku z przygotowaniami do stworzenia scenariuszy komiksowych, zadaniem dla wolontariusza jest zamiana wcześniej przygotowanych plików z formatu .pdf na tekst w edytorze tekstów, czyli .doc. Dla zainteresowanych kulturą i historią Warszawy, digitalizacja dotyczy opowiadań wielkiego warszawskiego felietonisty, Stefana "Wiecha" Wiecheckiego, które posłużą nam jako bazowy materiał na scenariusze komiksowe najnowszego albumu pn. "Praga Gada Wiechem"

W zamian za Twoje zaangażowanie i zdigitalizowanie co najmniej 20 plików (patrz inne zadania w ramach projektu "Praga Gada Gwara") oferujemy referencje oraz przekażemy Państwu komiks z naszej serii „Praga Gada”.

Serdecznie zachęcamy do współdziałania!
Pobierz załącznik
Zaproś użytkowników

Zakres obowiązków

Forma rozwiązania

Komentarze i rozwiązania Pokaż:

wolontariusz
ROZWIĄZANIE
WYBRANE ROZWIĄZANIE
2017-06-27 12:35:25
już w dziełach tylu innych a najznakomitszych polskich auto-
rów, co najmniej od XIX wieku po dzień dzisiejszy.
Na razie dorzucę tu kilka nie tyle pedantycznych czy
metodycznych, ile różnorodnych uwag edytorskich.
Bardziej pedantyczna i krytyczna edycja kompletnych
dzieł Wiecha, gdyby do niej kiedykolwiek doszło, musiałaby
uwzględniać tożsamość wielu fragmentów, które autor powta-
rzał częściowo albo w całości, w różnych układach i kompo-
zycjach. Jednym z przykładów byłaby tu istotna dla reportażu
Gdy trzeci zapala scena kontrowersji związanej z obyczajem,
że od tego samego płomyka mogą zapalić papierosa dwaj pa-
lacze, lecz niedopuszczalne jest, aby to uczynił ktoś trzeci. Ten
fragment powtarza się niemal dosłownie w paru utworach
i kontekstach. Jest sporo takich płzypadków.
Innym przykładem autorskiego dystansu do formy i treści
swej tematyki jest reportaż Grandy nie wpuszczać! Identycz-
ny temat ukazany jest w tym reportażu na dwa skrajnie od-
mienne sposoby, różniące się nie tyle przedmiotem, co bezli-
tosną prezentacją takiej lub innej stylistyki, rzutującej na treść.
Chwyt ukazany tu manifestacyjnie w jednym utworze znaj-
dziemy wielokrotnie w rozmaitości nie tak oczywistej, lecz
istotnej dla analogicznych różnic w ujęciu tego samego prob-
lemu, tematu lub jego stylizacji w kilku różnych tekstach. To
również charakterystyczne dla Wiecha, który często podkreśla,
że ten sam problem, sytuacja lub zachowanie mogą być przed-
stawione i oceniane w bardzo niejednakowy sposób.
Podobne zjawisko dotyczy stylu i słownictwa. Z bezliku
przykładów zwrócę tu np. uwagę na dwu-lub-trój-znaczne
użycie wyrazu cyrk: w sensie dosłownym, przenośnym i jako
nazwa budynku. Tu autor pokazuje dwa lub trzy z gruntu od-
mienne podejścia, aż do postulatu zawartego w tytule tekstu,
zmieniające jedno i to samo nawet w odwrotność.
Szczególnym przypadkiem żartu i satyry jest reportaż
Taka książka to skarb, czyli obszerne, tylko w jednym punkcie
216
zdemaskowane, a na pozór entuzjastyczne omówienie dzieła
Szyllera-SzkoInika, który cieszył się w dwudziestoleciu
ogromną popularnością.
W reportażu Chodźmy się karjokać! zastosował Wiech
z premedytacją jeszcze inny rodzaj pozoranctwa, mianowicie
chwyt na tym polegający, że dialogi są w znacznej części
niezrozumiałe, co podkreśla niedostępność tego środowiska
dla czytelnika i autora.
Analogiczne zjawiska można by zademonstrować na
dziesiątkach spraw i chwytów, ukazujących niezwykłą klasę
i bogactwo tego pisarstwa, będące jednym z powodów, dla
których Wiecha trzeba zaliczać do największych polskich
pisarzy tego pokolenia. W naszej literaturze Wiech niewątpli-
wie należy do nielicznych klasyków aż takiej klasy. Nieświa-
domość lub ignorowanie tego zjawiska jest hańbą i ciemnotą,
jakich nie brakuje w dziejach piśmiennictwa polskiego. Ale
czy ten fakt się kiedykolwiek doczeka uświadomienia w ża-
łosnej humanistyce polskiej?
W tutejszym edytorstwie?
Gdzie np. Słowacki czy Norwid musieli czekać ponad sto
lat po śmierci na pełne i krytyczne wydania swoich dzieł,
a Mickiewicz nie doczekał się takiego po dzień dzisiejszy?
Tak wielki prozaik i odkrywca jak Wiech byłby do dzisiaj
lekceważony, a 3/4 jego twórczości unicestwione, gdyby w kil-
kadziesiąt lat po jego śmierci kryzysu tego częściowo nie
przełamali jeden edytor i literaturoznawca, czyli niżej podpi-
sany Robert Stiller, i jeden wydawca, czyli Grzegorz Ciepły.
Wciąż poza urzędową i powszechną świadomością. Gdyż
ignorancja polskiej krytyki, edytorstwa i księgarstwa, więc
masowego odbioru, stanowi niestety od pokoleń aż po dzień
dzisiejszy charakterystyczny rys kultury polskiej, jakiego
w tym natężeniu nie spotyka się w takich literaturach jak np.
angielska i amerykańska, niemiecka, francuska lub rosyjska.
Wiech to jaskrawy przykład tego zjawiska.
217