kategorie:
animacja społeczna
kultura i sztuka
nowe technologie
umiejętności:
tworzenie i edycja tekstów
inne
Termin realizacji: 2017-06-30
Opis zadania
Cel
W związku z przygotowaniami do stworzenia scenariuszy komiksowych, zadaniem dla wolontariusza jest zamiana wcześniej przygotowanych plików z formatu .pdf na tekst w edytorze tekstów, czyli .doc. Dla zainteresowanych kulturą Warszawy, digitalizacja dotyczy opowiadań wielkiego warszawskiego felietonisty, Stefana "Wiecha" Wiecheckiego, które posłużą nam jako bazowy materiał na scenariusze komiksowe najnowszego albumu pn. "Praga Gada Wiechem"
W zamian za Państwa zaangażowanie i zdigitalizowanie co najmniej 20 plików (patrz inne zadania w ramach projektu "Praga Gada Gwara") oferujemy referencje oraz przekażemy Państwu komiks z naszej serii „Praga Gada”.
Serdecznie zachęcamy do współdziałania!
Zakres obowiązków
Forma rozwiązania
Komentarze i rozwiązania Pokaż:
już w dziełach tylu innych a najznakomitszych polskich auto-
rów, co najmniej od XIX wieku po dzień dzisiejszy.
Na razie dorzucę tu kilka nie tyle pedantycznych czy
metodycznych, ile różnorodnych uwag edytorskich.
Bardziej pedantyczna i krytyczna edycja kompletnych
dzieł Wiecha, gdyby do niej kiedykolwiek doszło, musiałaby
uwzględniać tożsamość wielu fragmentów, które autor powta-
rzał częściowo albo w całości, w różnych układach i kompo-
zycjach. Jednym z przykładów byłaby tu istotna dla reportażu
Gdy trzeci zapala scena kontrowersji związanej z obyczajem,
że od tego samego płomyka mogą zapalić papierosa dwaj pa-
lacze, lecz niedopuszczalne jest, aby to uczynił ktoś trzeci. Ten
fragment powtarza się niemal dosłownie w paru utworach
i kontekstach. Jest sporo takich przypadków.
Innym przykładem autorskiego dystansu do formy i treści
swej tematyki jest reportaż Grandy nie wpuszczać! Identycz-
ny temat ukazany jest w tym reportażu na dwa skrajnie od-
mienne sposoby, różniące się nie tyle przedmiotem, co bezli-
tosną prezentacją takiej lub innej stylistyki, rzutującej na treść.
Chwyt ukazany tu manifestacyjnie w jednym utworze znaj-
dziemy wielokrotnie w rozmaitości nie tak oczywistej, lecz
istotnej dla analogicznych różnic w ujęciu tego samego prob-
lemu, tematu lub jego stylizacji w kilku różnych tekstach. To
również charakterystyczne dla Wiecha, który często podkreśla,
że ten sam problem, sytuacja lub zachowanie mogą być przed-
stawione i oceniane w bardzo niejednakowy sposób.
Podobne zjawisko dotyczy stylu i słownictwa. Z bezliku
przykładów zwrócę tu np. uwagę na dwu-lub-trój-znaczne
użycie wyrazu cyrk: w sensie dosłownym, przenośnym i jako
nazwa budynku. Tu autor pokazuje dwa lub trzy z gruntu od-
mienne podejścia, aż do postulatu zawartego w tytule tekstu,
zmieniające jedno i to samo nawet w odwrotność.
Szczególnym przypadkiem żartu i satyry jest reportaż
Taka książka to skarb, czyli obszerne, tylko w jednym punkcie
216
zdemaskowane, a na pozór entuzjastyczne omówienie dzieła
Szyllera-Szkolnika, który cieszył się w dwudziestoleciu
ogromną popularnością.
W reportażu Chodźmy się karjokać! zastosował Wiech
z premedytacją jeszcze inny rodzaj pozoranctwa, mianowicie
chwyt na tym polegający, że dialogi są w znacznej części
niezrozumiałe, co podkreśla niedostępność tego środowiska
dla czytelnika i autora.
Analogiczne zjawiska można by zademonstrować na
dziesiątkach spraw i chwytów, ukazujących niezwykłą klasę
i bogactwo tego pisarstwa, będące jednym z powodów, dla
których Wiecha trzeba zaliczać do największych polskich
pisarzy tego pokolenia. W naszej literaturze Wiech niewątpli-
wie należy do nielicznych klasyków aż takiej klasy. Nieświa-
domość lub ignorowanie tego zjawiska jest hańbą i ciemnotą,
jakich nie brakuje w dziejach piśmiennictwa polskiego. Ale
czy ten fakt się kiedykolwiek doczeka uświadomienia w ża-
łosnej humanistyce polskiej?
W tutejszym edytorstwie?
Gdzie np. Słowacki czy Norwid musieli czekać ponad sto
lat po śmierci na pełne i krytyczne wydania swoich dzieł,
a Mickiewicz nie doczekał się takiego po dzień dzisiejszy?
Tak wielki prozaik i odkrywca jak Wiech byłby do dzisiaj
lekceważony, a 3/4 jego twórczości unicestwione, gdyby w kil-
kadziesiąt lat po jego śmierci kryzysu tego częściowo nie
przełamali jeden edytor i literaturoznawca, czyli niżej podpi-
sany Robert Stiller, i jeden wydawca, czyli Grzegorz Ciepły.
Wciąż poza urzędową i powszechną świadomością. Gdyż
ignorancja polskiej krytyki, edytorstwa i księgarstwa, więc
masowego odbioru, stanowi niestety od pokoleń aż po dzień
dzisiejszy charakterystyczny rys kultury polskiej, jakiego
w tym natężeniu nie spotyka się w takich literaturach jak np.
angielska i amerykańska, niemiecka, francuska lub rosyjska.
Wiech to jaskrawy przykład tego zjawiska.
217